Info
Suma podjazdów to 4022 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Maj8 - 0
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec7 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Maj10 - 6
- 2009, Kwiecień18 - 0
- 2009, Marzec9 - 10
- 2009, Luty6 - 1
- 2009, Styczeń8 - 2
- 2008, Grudzień1 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik8 - 0
- 2008, Wrzesień10 - 0
- 2008, Sierpień19 - 0
- 2008, Lipiec24 - 0
- 2008, Czerwiec25 - 0
- 2008, Maj25 - 0
- 2008, Kwiecień22 - 2
- 2008, Marzec13 - 2
- 2008, Luty24 - 0
- 2008, Styczeń6 - 1
- DST 22.56km
- Czas 01:56
- VAVG 11.67km/h
- Sprzęt Accent el norte
- Aktywność Jazda na rowerze
Ride to the Hell - dzien 4
Wtorek, 7 lipca 2009 · dodano: 08.07.2009 | Komentarze 0
Rano stwierdzamy, że pogoda jest niepewna I dziś będziemy wracać. Nie spieszy nam się i z pola namiotowego ruszamy dopiero o 12. Po paru minutach jesteśmy w porcie, w którym kupujemy bilety na tramwaj wodny do Gdyni. Czekając na rejs zwiedzamy miasto i ochładzamy się w morzu. Płynąc statkiem napotykamy burzę, która krąży do okoła. Przez całą drogę podziwiamy błyskawicę. O 17 mamy pociąg do domu. Wagonu rowerowego nie ma ale dajemy sobie radę. W Legionowie jesteśmy po 22, robimy tam rundkę po mieście i każdy rozjeżdza się w swoją stronę..
Podsumowanie:
Po drodzę wielokrotnie spotykamy się z sympatią różnych osób, którzy z nami rozmawiają a kierowcy trąbią do nas I machają co nas bardzi podbudowuje.
3 dni to zdecydowanie za mało żeby coś konkretnie zwiedzić, ale Hel zdobyty i o to właśnie nam chodziło!
Reszta zdjęć
Widok z zatoki na Trójmiasto
© pawaf
